"Nie czuje się gotowa do gry na poziomie pierwszego zespołu" - rozmowa z Milena Sygułą

"Nie czuje się gotowa do gry na poziomie pierwszego zespołu" - rozmowa z Milena Sygułą

Gdy siadłam wczoraj aby zredagować nagrywaną rozmowę przeprowadzoną zMileną Sygułąw jej wersję pisemną, przeczytałam jeszcze raz przygotowany wówczas[rozmowa odbyła się 12.02.2014],zestaw pytań, zastanawiając się czy z perspektywy ostatnich sparingów niektóre pytania wyglądałyby być może inaczej. Ostatecznie doszłam do wniosku, że wszystko było ok. To doświadczenie uświadomiło mi jednak, że to był pierwszy i ostatni raz, gdy wywiad przeprowadzałam tak wcześnie w stosunku do jego publikacji…

Ale wracając do wywiadu, przeprowadzonego w budynkach klubowych KKS Czarnych Sosnowiec, który ze względu na spóźnienie Mileny rozpoczął się z 15 minutowym poślizgiem…

METRYCZKA:

IMIĘ:Milena

NAZWISKO:Syguła

DATA UR.:08.09.1998

POZYCJA NA BOISKU:ofensywny środkowy pomocnik

W KKS CZARNI SOSNOWIEC OD:wychowanka

ULUBIONY ZESPÓŁ:Real Madryt

ULUBIONY PIŁKARZ:Cristiano Ronaldo, Ewa Pajor

Gdy siadłam dzisiaj aby zredagować nagrywaną rozmowę przeprowadzoną zMileną Sygułąw jej wersję pisemną, przeczytałam jeszcze raz przygotowany wówczas[rozmowa odbyła się 12.02.2014],zestaw pytań, zastanawiając się czy z perspektywy ostatnich sparingów niektóre pytania wyglądałyby być może inaczej. Ostatecznie doszłam do wniosku, że wszystko było ok. To doświadczenie uświadomiło mi jednak, że to był pierwszy i ostatni raz, gdy wywiad przeprowadzałam tak wcześnie w stosunku do jego publikacji…

Ale wracając do wywiadu, przeprowadzonego w budynkach klubowych KKS Czarnych Sosnowiec, który ze względu na spóźnienie Mileny rozpoczął się z 15 minutowym poślizgiem…

Ewa Bogusz: A Ty co się tak cieszysz na ten wywiad?

Milena Syguła:A bo ja jestem jedyna w swoim rodzaju i ze wszystkiego się cieszę[śmieje się]

E.B.: Wczoraj wypowiadając się odnośnie okresu przygotowawczego, co nieco już powiedziałaś, ale teraz tak na spokojnie: będzie ta 2 liga?

M.S.:Wiesz w sumie to trudne pytanie; ale jeśli postaramy się w rundzie wiosennej i damy z siebie wszystko tak jak do tej pory – to szanse mamy spore. Jakby nie było Jaskółki jakiejś super dużej przewagi nad nami nie mają[ Czarni II Sosnowiec, mają po rundzie wiosennej 6 punktów straty, przyp. aut.], do tego stracone po walkowerze punkty z Porajem i bramki stracone po wycofaniu się z rozgrywek Czarnych II Świerklany, których może nam w ostatecznych rozliczeniach też braknąć. No ale trudno – taki jest futbol

E.B.: No tak, tylko że w takim układzie niestety nie wszystko jest w naszych rękach [a właściwie nogach]. To zupełnie inny układ niż w przypadku pierwszego zespołu[prowadzenie w tabeli bez straty punktów, przyp. aut.],a my przez cały czas będziemy musiały patrzeć na wyniki naszych rywali biorąc pod uwagę rozliczanie punktów i wspomnianych przez Ciebie bramek… idąc tym tropem:Twoim zdaniem co w rundzie jesiennej powinno pójść lepiej? Co nie powinno się przytrafić?

M.S.:Wydaje mi się, ze przede wszystkim mecz z Jaskółkami. Miałyśmy dużą przewagę nad nimi i spokojnie mogłyśmy to spotkanie wygrać. Niestety w drugiej połowie raz „zaspałyśmy” i Jaskółki przeprowadziły szybka akcję i zdobyły bramkę. Przy czym nie można winić w tej sytuacji Marty[Pałgan, broniła w tym meczu, przyp. aut.], bo to był strzał w samo okienko i nie miała szans na wybronienie tego. A po straconej bramce była już nerwica, wszystko zaczęło iść jak po grudzie…. Bądź co bądź ja żałuję straty punktów właśnie z tego spotkania[zakończyło się remisem 1:1, przyp. aut.]

E.B.: A sytuacja z końcówki meczu – faul na Ani Sokołowskiej – był karny?

M.S.:Z tego co pamiętam – karny powinien być. Ale to nie my sędziujemy, bo ten jest jeden na murawie i podjął decyzję taką a nie inną… Z czego się śmiejesz Ewka…?

E.B.:[ śmiejąc się]Normalnie jakbym Trenerkę[Patrycja Luty, przyp. aut.]słyszała… Chyba muszę jej powiedzieć, że w dyplomacji was wyszkoliła zawodowo, bo zapamiętałyście to co tak często powtarza w szatni przed meczami…

M.S.:A powiedz. Pewnie się ucieszy[śmiech]

E.B.: Grasz w środku pola, ale gdy się na Ciebie patrzy to widać, że masz jak to się mówi „ciąg” na bramkę. Wobec tego, dlaczego nie atak?

M.S.:Heh, cóż gdy zaczynałam grać to był to właśnie atak, ale niestety co chwila robiłam spalone, dlatego przesunięto mnie do linii pomocy. Tam przez długi czas grałam na lewej stronie. Jednak ostatecznie Trenerka Luty podjęła decyzje, że mam grać na środku i dlatego gram tam gdzie gram. Ale ofensywne zapędy mi zostały...

E.B.: A jak dogadujecie się w linii pomocy? Pytam bo z boku różnie to wygląda… I z reguły przez jakieś zamieszanie na środku dochodzi potem do jakichś nieszczęśliwych zdarzeń w rezultacie których tracimy bramki…

M.S.:To słuszne spostrzeżenie. Gra w pomocy jest specyficzna, bo nie dość, że trzeba pilnować środka pola, to jeszcze gdy jest potrzeba trzeba się wrócić pomóc dziewczynom z obrony, że o zadaniach ofensywnych nie wspomnę. Żeby grać na pomocy trzeba mieć naprawdę dobrą kondycję bo to nie raz trzeba nabiegać się od jednego pola karnego do drugiego…

E.B.: A współpraca? Może nie powinnam, ale w sumie kto przychodzi na mecze ten wie: często grasz indywidualnie, wymieniając, jeśli w ogóle podania najwyżej z Bąblem[Dagmara Wieczorek, przyp. aut.]na skrzydle. Poza tym gołym okiem widać, że jest miedzy wami dwiema rywalizacja – o to która zdobędzie więcej bramek… Wy chcecie coś udowodnić samym sobie, sobie nawzajem…?

M.S.:Nie no, to jest tak, że każda zawodniczka chce się pokazać z jak najlepszej strony i gdy się gra to czasami się skupia tylko na sobie, żeby pokazać na co mnie stać i udowodnić Trenerce, że nie pomyliła się stawiając akurat na mnie w wyjściowym składzie. A ta ciągła wymiana z Bąblem, to dlatego, że gramy razem już kilka lat i z nią najlepiej się rozumiem „bez słów”…

E.B.: Wiesz to jak już sobie tak luźno rozmawiamy, to powiem Ci, że jednym z moich ulubionych filmów jest „Naprzód Indie!” [Chak de! India! film Bollywood, przyp. aut.]. Jest oparty na faktach i opowiada o trenerze, który obejmuje żeńska reprezentację w hokeju na trawie, w której każda z 16 zawodniczek myśli tylko o sobie. Gdy zaczyna to być zbyt widoczne i odbijać się na pracy zespołu trener Khabir Khan, wygłasza do nich mowę z której mocno zapadły mi serce takie słowa: „Przede wszystkim gracie dla swojego kraju, potem dla koleżanek z zespołu, a jeśli starczy wam sił – to dla samych siebie”.I tak jakoś mocno mi wraca do pamięci to zdanie zawsze gdy patrzę na grę jakiejś drużyny: czy to jest monolit, czy banda indywidualistów…

Zatem rodzi się pytanie: jesteście z Bąblem świadome, że to odbija się na grze i wynikach zespołu, choćby dlatego, że piłka często nie trafia do którejś z lepiej ustawionych dziewczyn. Nie myślisz o tym?

M.S.:Ja w ogóle rzadko myślę na boisku, więc dla mnie to pytanie jest dziwne… Będzie runda wiosenna, to wówczas zaczniemy myśleć...

E.B.: Cóż to ja wobec tego, życzę, żebyście zdążyły ten aspekt gry przemyśleć przed końcem sezonu…

No dobrze, na jesieni zdobyłaś 4 bramki i zaliczyłaś 3 asysty. To czyni Cię jedną ze skuteczniejszych zawodniczek naszej drużyny. Ale goli mogło być więcej. Czego brakuje, że mimo dobrych sytuacji nie trafiasz do siatki?

M.S.:Cóż… ja się po prostu za bardzo „napalam” na tę piłkę. Gdy pojawia się okazja do strzału w czasie akcji czy z rzutu wolnego, to sama się nakręcam… A to nie o to chodzi w piłce. Powinno się lepiej ustawić, wyczekać odpowiedni moment a nie walić na siłę, postarać się celniej uderzyć w światło bramki. A może po prostu… oddać ją komuś lepiej ustawionemu…

E.B.:[nieco ironicznie odnośnie oddania piłki]Serio Sygi…?

M.S.: [doskonale wiedząc o co mi chodzi i śmiejąc się]Serio…

E.B.: Wkrótce osiągniesz granicę wieku umożliwiającą Ci rozpoczęcie treningów z pierwszym zespołem. Chciałabyś – nie chciała?

M.S.:Doszły do moich uszu takie informacje, że od września, a może trochę wcześniej miałabym zacząć treningi z pierwszym zespołem… ale nie wiem czy w moim wieku[trzeba mieć ukończone 16 lat, przyp. aut.]chciałabym trenować z pierwszym zespołem; A to dlatego, że nie czuję się gotowa do grania na takim poziomie jak one. Poza tym przyzwyczaiłam się do tempa gry i jakby nie było poziomu prezentowanego przez zespoły III ligi i jakoś nie śpieszy mi się żeby to koniecznie już zmieniać… co prawda grałam w składzie z dziewczynami z pierwszego zespołu na sparingach i to był dla mnie naprawdę spory stres…

E.B.: A gdyby przyszła propozycja z innego klubu? Wiesz Sygi – nie ukrywajmy grasz dobrze i to o co pytam nie jest wcale takie nierealne…

M.S.:Nad takim krokiem to jeszcze nie myślałam, chociaż były w grudniu myśli, że może by tak iść grać gdzie indziej… Ale po rozmowie z Trenerką stwierdziłam, ze na ten moment to jest bez sensu, bo z klubem jestem zżyta, jak mówiłam wcześniej wiele dziewczyn znam już długi czas i w sumie sama teraz gdy te myśli uspokoiłam widzę, że w tym wieku to nie byłaby dobra decyzja…

E.B.: Zamierzasz wspierać z trybun pierwszy zespół w walce o Ekstraligę

M.S.:Ależ oczywiście, co to za pytanie jest w ogóle! Czekam z niecierpliwością, aż pani trener Patrycja Luty zdobędzie dla mnie brameczkę w rundzie wiosennej…

E.B.: Na razie to Ty chyba czekasz na sparing z Medykiem Konin[odbył się 23.02 i zakończył porażka pierwszego zespołu Czarnych 7:0, przyp. aut.]

M.S.: [śmiejąc się]Eh Ty… A żebyś wiedziała, że czekam, bo tam gra Ewa Pajor na której grę bardzo lubię patrzeć… no i nie będę ukrywać liczę na autograf :)

E.B.: Ewa Pajor to taki Twój wzór?

M.S.:Nie, nie wzoruję się na niej; to bardziej kwestia tego, że jestem pod wrażeniem, że w tak młodym wieku osiągnęła poziom na który ja pewnie będę musiała pracować całe życie…

E.B.: Oglądasz Ligę Mistrzów? Komu kibicujesz?

M.S.:Oczywiście, że oglądam. I oczywiście, że Realowi Madryt

E.B.: Oczywiście, że dlaczego? Chyba trochę nie po „polskiemu” to powiedziałam[śmiejemy się]

M.S.:Wiesz, dużo bym mogła mówić, ale dla mnie to po prostu najlepszy klub i tyle… Uwielbiam patrzeć jak rozgrywają piłkę, podziwiam ich determinację w grze i to że nigdy nie odpuszczają… Przy czym u mnie to nie jest takie fanatyczne, że inne drużyny wyzywam czy coś w tym stylu… A i jak co najbardziej lubię Cristiano Ronaldo – zresztą dlatego właśnie gram z 7-ką na koszulce.

E.B.: A gdybyś tak jak potrafisz miała ocenić decyzje Roberta Lewandowskiego o przejściu do Bayern`u Monachium

M.S.: Zacznę od tego, że nie interesuję się liga niemiecką, a nawet jak co na pewno nie Borussią Dortmund. Zresztą sam Lewandowski też mnie zbytnio nie interesuje. Jednakże próbując zachować resztki obiektywizmu: to była jego decyzja. A w ogóle słyszałaś co mu ostatnio zrobili z autem?

E.B.: Nie…

M.S.:Powyciągali mu wszystkie felgi z opon[śmiejemy się]

E.B.:Wiesz ja osobiście Roberta nie bardzo lubię, bo jakoś nigdy nie mam za dużo szacunku dla graczy którzy grają dla klubu, a gdy przychodzi reprezentować kraj, to nagle nie pamiętają jak gra się w piłkę…

M.S.:Dokładnie o to mi chodziło, tylko nie wiedziałam jak mam to powiedzieć… w sumie możesz napisać, że to ja powiedziałam...[śmieje się]

E.B.: No dobrze gdy nie jesteś „Sygi” na boisku, to co Milena Syguła lubi robić prywatnie? I odpowiedź grać w piłkę na podwórku się nie liczy…[śmiejemy się]

M.S.:Generalnie to sporo czasu zajmuje mi nauka, choć powiem szczerze – uczyć się nie lubię, ale wiem że wykształcenie zdobyć trzeba. Poza tym lubię spotkać się ze znajomymi, wyjść gdzieś ze swoim chłopakiem, obejrzeć dobry film… Czasu wolnego nie mam za wiele, bo jego większą część zajmują treningi… O i zapomniałabym uwielbiam grać na komputerze w SFGAME z Bobcy [Klaudia Mohammad Hanif, przyp. aut.]Jak co chętnych zapraszam na świat 7:)

E.B.: Jest coś czego żałujesz?

M.S.:Że zrezygnowałam z gry w kadrze śląskiej, przez nie ukrywajmy młodzieńcza pychę, że chcę grać w pierwszym składzie a miałam wchodzić z ławki...

E.B.: Dziękuje za rozmowę

przesłuchiwała:Ewa Bogusz

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości