Co słychać u Majki Matys ?

Co słychać u Majki Matys ?

Maja Matys, zawodniczka która jeszcze w rundzie jesiennej reprezentowała barwy Czarnych Sosnowiec, 13 kwietnia 2017 oficjalnie została piłkarką słowackiego FK Dúbravka. Niezwykle lubiana w zespole Urszuli Bydlińskiej i Adriana Ciochapomocniczka ma już nawet za sobą pierwszy występ w barwach nowego klubu, który zaliczyła w świąteczny weekend. Maja rozpoczęła niedawno studia na Uniwersytecie Komeńskiego w Bratysławie, jednak jak widać nie może obejść się bez gry w piłkę nożną. Naszej redakcji udało się przeprowadzić wywiad zniezwykle pogodnązawodniczką :)


Foto: Archiwum prywatne Maja Matys

REDAKCJA: Długo czekałaś na załatwienie wszystkich formalności związanych z przejściem do nowego klubu. Wszystko jednak zakończyło się pozytywnie i masz już za sobą debiutancki występ w barwach nowego klubu. Jak wrażenia po pierwszym meczu?

MAJA MATYS: „Całkiem dobrze. Jestem pozytywnie nastawiona do rundy wiosennej i jestem pewna, że jesteśmy w stanie zakończyć sezon na wyższej pozycji w tabeli niż obecnie (7 miejsce na 11 zespołów drugiej ligi – przyp. redakcja). Rzeczywiście, na zakończenie całego procesu przeniesienia czekałam chyba ponad miesiąc, przez co ominęły mnie pierwsze dwa spotkania, zakończone z resztą wysoką wygraną FK Dubravki. Ta sobota była pierwszą, kiedy wystąpiłam w barwach nowego klubu i udało mi się zagrać całe 90 minut spotkania na prawej obronie. Co prawda znacznie lepiej czuję się na lewej stronie boiska, natomiast wiem, że trener wciąż mnie obserwuje i testuje ustawienie zespołu z nową zawodniczką, dlatego w każdej chwili może się to zmienić. Niezależnie od tego gdzie gram, daję z siebie wszystko”

REDAKCJA: Mając na uwadze jedynie doświadczenia ze Słowaczkami w obecnej kadrze Czarnych, myślę, że to bardzo pogodny i spokojny naród. Czy po kilkumiesięcznym pobycie w Bratysławie odczuwasz to samo wrażenie? Jak podoba Ci się w nowym otoczeniu?

MAJA MATYS: „Myślę, że moja odpowiedź nie będzie zaskoczeniem (śmiech). Słowacy są baaaardzo pozytywni, powiedziałabym nawet, że szalenie pozytywni! A przynajmniej Ci, których ja spotykam. Ciągle radośni, wiecznie uśmiechnięci, otwarci na nowych ludzi. Bardzo często pytają mnie dlaczego z Polski przeniosłam się akurat na Słowację, a gdy odpowiadam im, że podoba mi się ten kraj i bardzo lubię Słowaków, nie wierzą mi (śmiech). Bardzo szybko poczułam się tu jak w domu i gdyby nie obowiązki w Polsce, które czekają na mój powrót, może zostałabym tu dłużej. Może zostanę, kto wie…”

REDAKCJA: Podopiecznym Uli i Adriana wiedzie się w rundzie wiosennej znakomicie mimo znacznych przetasowań w składzie. Czy po zmianie barw klubowych śledzisz nadal wyniki swoich koleżanek?

MAJA MATYS: „Oczywiście! Czarni Sosnowiec to klub w którym zaczęłam swoją przygodę już w 2009 roku i mimo krótkiej przerwy w grze, nie zdarzyło się, abym przestała śledzić ich wyniki przez cały ten czas. Zwłaszcza teraz, kiedy nie ma mnie w Polsce i czasem po prostu tęskni się do szatni na Mireckiego. Trzymam mocno kciuki za każdy mecz i aktywnie śledzę relacje oraz kanał na YT. Jestem też bardzo pozytywnie nastawiona do zmian jakie wprowadzają trenerzy. Cieszy mnie ilość młodych zdolnych zawodniczek w naszej drużynie. Pamiętam czasy, gdy nie było w Czarnych III ligi, oraz takie gdy już była, a na treningi kadetek przychodziło nas sześć, osiem dziewczyn… Na szczęście te czasy już dawno za nami, a przed nami tylko jedno – awans”

REDAKCJA: Twój nowy klub występuje w 2 lidze słowackiej. O co gra obecnie Twoja drużyna? Jakie zajmuje miejsce w tabeli i jakie ma cele na sezon?

MAJA MATYS: „Obecnie walczymy o to, aby znaleźć się w czołówce zespołów drugiej ligi oraz wypracować mocny, grający swoją grę, zespół. W składzie jest wiele bardzo młodych dziewczyn, dla których ten sezon jest ich pierwszym w życiu. Nie skłamię, jeśli powiem, że znajdę tam dziewczyny młodsze ode mnie o 8-10 lat… Są jednak dla mnie miłe i wszystkie zgodnie twierdzą, że nie wyglądam na swój wiek, tym razem to ja nie wierzę im (śmiech). Ale tak poważnie, widzę, że przed nami wiele pracy, zwłaszcza po ostatnim meczu, który powinnyśmy wygrać, a niestety stało się inaczej, zabrakło skuteczności i opanowania. Cieszę się, że jestem ich wsparciem w lidze, choć nie zawsze jest łatwo, zwłaszcza gdy nie rozumiesz co koleżanka z drużyny do Ciebie krzyczy (śmiech). Język słowacki jest podobny do polskiego, więc dość szybko załapałam podstawy, ale przy założeniach meczu i taktyce odpadam, czasem rozmawiamy po angielsku, czasem po słowacku, czasem po Polsku. Jest wesoło”

REDAKCJA: Treningi w FK Dúbravka różnią się od tych, które miałaś w Czarnych? Jak ocenisz też poziom sportowy obu tych zespołów?

MAJA MATYS: „Hmm… Szczerze mówiąc jest mi trudno ocenić i porównać poziomy sportowe tych dwóch zespołów. Może dlatego, że oba kluby funkcjonują nieco inaczej. Czarni Sosnowiec mają obecnie bardzo dobrą drużynę w ekstralidze oraz rezerwy grające w III lidze. Można stwierdzić, że mają dwie mocne drużyny, odpowiednio do lig w jakich one grają. FK Dubravka to jeden zespół obecnie walczący w II lidze Słowackiej, mający o wiele mniej dziewczyn w swoich szeregach. Nie mogę powiedzieć, która drużyna jest lepsza bądź słabsza, obie są po prostu inne. Natomiast jestem bardzo ciekawa jak zakończyłby się sparing FK Dubravki z drugą drużyną Czarnych, może będzie kiedyś okazja to sprawdzić?”

Foto: Archiwum prywatne Maja Matys

Autor: Janusz Dyszkowski

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości